Cytat na dziś

„- Ryba potrafiła przeskoczyć nad tamą. Ten wysiłek zamienił ją w smoka.“ - Gink-go „Księga Smoków“

wtorek, 28 lutego 2012

Dziewiąty krag Anubisa (2) - Wilk i cyrulik


Luka siedziała na skórzanym fotelu wpatrzona w zestaw monitorów. Redlum towarzyszył jej ale nie wydawał się być specjalnie zainteresowany treścią nagraną przez kamery. Bawił się kręcąc na stołku niczym małe dziecko. Odepchnął się nogami od ściany i zatoczył kolejne koło, kółka taniego chińskiego mebelka zaturkotały głośno.
 - Łiiiiii! – zawołał mężczyzna z bananem na twarzy
Luka pomimo wszystko zachowywała powagę. Skupionym wzrokiem obserwowała kolejne nagrania. W pewnym momencie mocno stuknęła palcem w klawiaturę, obraz zatrzymał się. Kobieta zbliżyła twarz do monitora. Przewróciła oczami po czym rzuciła swojemu partnerowi mdłe spojrzenie. Na ten widok Redlum natychmiast się zatrzymał, westchnął głośno po czym przysunął się do kobiety.
 - Co chcesz mi pokazać? – oparł głowę na ręcę
Jego twarz przybrała dziecięcy grymas. Wywrócił oczami niczym podrywana nastolatka. Luka bez słowa dotknęła palcem rogu ekranu, wskazała wyrastający z boku cień.
 - Jak myślisz co to jest? – zajrzała w oczy swojego przyjaciela
 - Nie wiem bo zasłaniasz mi palcem. – Redlum ściągnął siłą kobiecą dłoń z monitora
Luka nacisnęła kolejny guzik i film ruszyło przodu. Z boku wyłoniła się wilkopodobna bestia. Z wielką gracją zakradła się od strony wschodniej ściany po czy spojrzała prosto w kamerę. Potwór wiedział dokładnie gdzie ona jest, uśmiechnął się, w jego oku coś błysnęło. Zmienny chciał żeby go zauważono.
 - Skądś kojarzę te mordę. – Redlum podrapał się po kilkudniowym ale mimo wszystko ledwo widocznym zaroście – Czyżbym znał cię młody wilczku? – uśmiechnął się równie psychopatycznie co jego nowy przeciwnik
 - Co masz na myśli? – Luka przełączyła na widok z następnej kamery
 - Kojarzę tego zmiennego z jakieś interwencji w Europie. – jej partner zmarszczył krzaczaste brwi
 - Przeszukanie tej bazy to okres wyznaczający następną epokę geologiczną. – kobieta spróbowała zażartować w podobnym stylu co mężczyzna
 - Środkowa Europa. – sprecyzował mierzący wzrokiem przeciwnika Redlum
 - Cieplej. – Luka mlasnęła językiem co jak co w tych sprawach mężczyzna miał pamięć dorównującą mszczącym się na weterynarzach słoniom
 - Nie mogę sobie jakoś przypomnieć. – Redlum podrapał się po kudłatej czuprynie – To była jakaś małą interwencja standardowo kogoś goniliśmy. Wtedy chyba widziałem cwaniaka. – przekręcił łeb
 - Jeśli przewiniemy dalej będziemy mieli piękny widok masakry i nic więcej. – kobieta bezdusznie wcisnęła kolejny przycisk na klawiaturze
 - Po prostu mordował na oślep nic odkrywczego. – mężczyzna wzruszył ramionami – Wielkie mi halo. – wywrócił teatralnie oczami
 - Tych których po prostu mógł tak mordować. Myślisz, że doświadczeni łowcy dali się tak najzwyczajniej w świecie zabić. – Luka delikatnie ujęła komputerową myszkę
Na następnym filmie można było zaobserwować piękny pokaz sztuki uśmiercania. Zmienny bardzo szybko posłał w zaświaty jednego z nauczycieli dobierając się do jego aorty. Zręcznie wyminął kierowane w jego stronę srebrne naboje. Umiał wykorzystać mrok i otoczenie na swoją korzyść. Po kilku minutach dopadł strzelca i przegryzł mu gardło. Cały był umazany we krwi. Wszyscy, którzy przybyli dzieciakom na pomoc zostali odesłani na drugą stronę. Potem zabrał się za spanikowanych uczniów. Ci bardziej rozważni próbowali stawiać opór ale wilk zdawał się być tu jedynym prawdziwym mięsożercą. Po kilku minutach wykończył wszystkich, ułożył z nich bardzo ładną krwawą mozaikę. Jednak w tym szaleństwie byłą metoda. Każdy kto stawiał opór umierał w większych mękach niż pozostali. Wielkie zmutowane psisko zachowywało się niczym mały szczeniak w towarzystwie świeżych kapci gotowych do pogryzienia. Na następnej kamerze wdarł się do kolejnej części mieszkalnej, przeszedł przez nią niczym kosa przez pole zboża. Najciekawsze było na kamerze z części nauczycielskiej. Tutaj dopiero bestia musiała się wykazać prawdziwymi umiejętnościami. Wcześniej pokazała zęby kilku ochroniarzom. Szkoleni prawie, że od narodzin zginęli rozszarpani przez wilka w przeciągu kilku sekund. Specjalnością bestyjki było zaskoczenie i podcięcie albo raczej przegryzienie gardła. Nauczyciele byli trochę bardzie przygotowani, większość łowców śpi ze swoją bronią. Błysnęły srebrne szable, słychać było odbijające się rykoszetem srebrne pociski. Stwór zamordował ich wszystkich od tak po prostu, po kolei rozbrajając pojedynczego przeciwnika i zadając ostateczny cios. Na wejściu poczęstowano go kilkoma strzałami. Wilk szybko odskoczył w bok dopadł kogoś stojącego za drzwiami, wykorzystał go jak żywą tarczę. Potem błyskawicznie wypuścił ciało z rąk szybko dopadł następnego z dwoma szybkostrzelnymi karabinkami. Skręcił mu kark po czym rzucił przed siebie. Machając pazurami zaatakował następnego łowcę, walczyli przez chwilę prawie, że na gołe pięści gdy młody nauczyciel popełnił niewybaczalny błąd, tyle wystarczyło by ostre szpony dosięgły jego gardła. Podobna sytuacja powtórzyła się jeszcze kilak razy, scenariusz był z góry podobny. Dopiero któreś z łowczyń w przedśmiertnym akcie udało się postrzelić potwora w ramię. Bestia spojrzała na krwawiącą ranę, od razu zorientowała się, że to srebro.
Kobieta załączyła na chwilkę pauzę. Spojrzała na pochłoniętego filmem mężczyznę. Może jednak nie doceniał wilka, pomimo postawienia tylko i wyłącznie na czystą siłę bił się całkiem nieźle. Luka znała dobrze swojego partnera, wiedziała, że teraz nowe łowy nie dadzą mu spokoju. Będzie śnił o swojej zwierzynie dniami i nocami dopóki jej nie dopadnie. Pod tym względem, tej wewnętrznej wręcz, że psychopatycznej zaciekłości, przerastał nawet zmiennych. Przypatrywał się zamazanemu obrazowi jakby przekazując swojemu nowemu przeciwnikowi zakodowaną wiadomość, coś w stylu „dopadnę cię wkrótce”.




*****************************************************************************


Chłopak obudził się w jakimś ogromnym pomieszczeniu. Poczuł ogromną ulgę, na jego rękach nie było kajdanek, ciężar do którego już od dawna przyzwyczaiło się jego ciało niespodziewanie zniknął. Jednak na swojej szyi poczuł coś podobnego, równie ciężkiego co srebrne zamki, równie bolesnego. Srebro. Pomacał przedmiot palcami. Od razu poczuł jak płoną jego wrażliwe opuszki. Zaklął myślach. Rozejrzał się po pomieszczeniu, gdzie go to zabrali tym razem? Cela była o wiele większa, bardzo obszerna i wysoka. Przypominała raczej coś w rodzaju hali, nie zmienił się tylko kolor. Sterylna jadowita biel zmieszana z czymś kremowym. U góry zawieszone było ogromne szkło, w środku ktoś siedział. Jakiś facet siedział przy mikrofonie i uśmiechał się.
 - Myślałem, że się już nie obudzisz. – powiedział zadowolony nieznajomy
Chłopak jedynie spojrzał w górę. Zamglone oczy pomału dochodziły do siebie. Przetarł je by lepiej widzieć. Wkrótce nieludzki wzrok odzyskał prawie, że pełną sprawność. Źrenice zwężały się gwałtownie pod wpływem silnego światła.
 - To ty jesteś Vincentius? Albo krótko mówiąc Wincent– zapytał stojący za szybą
Ktoś powiedział do niego po imieniu, nazwa której już od dawna nie pamiętał.
 - Pewnie zastanawiasz się co tu robisz. – doktorek powiedział milutkim głosikiem o smaku przesłodzonej herbaty – Powiedzmy, że wziąłem cię pod swoje skrzydła. – uśmiechnął się
Win rozejrzał się, obmacał uważnie ściany. Szukał wyjścia ale pomieszczenie wydawało się być go pozbawione. Więc jak tu wszedł?
 - Nie mogłem zostawić cię w tym dziale psychopatów. – mężczyzna podrapał się po czole – Banda kretynów, przecież oni są od przesłuchań. – narzekał na swoich nieudolnych kolegów – Badaniami z prawdziwego zdarzenia zajmuje się ja. – wypiął dumnie pierś i poprawił lekarski kitel – Wybacz, że mówię tak przez szybę ale nie chce po prostu skończyć jako twoje drugie śniadanie. – złożył palce w wieżyczkę
Chłopak uniósł łeb do góry, po czym szarpnął za obrożę z całej siły. Nie puściła. Zaklął paskudnie w myślach po czym spojrzał na człowieka z tą samą nienawiścią z jaką patrzyła wszystkich. Przeszedł się kilka kroków do przodu, nadal trochę kulał na prawą nogę ale rana zdawała się zmniejszyć od ostatniego razu.
 - A tak twój implant. – doktorek podrapał się po głowie – Usunąłem go żebyś mógł normalnie chodzić, jednak biorąc pod uwagę jak długo miałeś w ciele ten kawałek metalu, trochę potrwa zanim stopa się zagoi. – wyszczerzył swoje zęby białe niczym chińska porcelana – A co do obroży. – oblizał suche wargi – Mogę ci ją ściągnąć ale pod jednym warunkiem. – uniósł jeden ze wskazujących palców do góry
 - Warunek? – Win uśmiechnął się udając swojego niedoszłego wybawcę
 - Dokładnie mój nowy przyjacielu. – zatrzepotał słodko rzęsami – Dasz mi coś sprawdzić i przy okazji mnie nie zabijesz. – wywołał w swojej głowie obrazy kartoteki małego potworka – Akurat mnie nie interesuje utrata żadnej z moich kończyn. – pstryknął palcami – Jesteś mi po prostu potrzebny i nie chciałbym być zmuszony by cię wyeliminować. Nie jestem łowcą żeby zabijać. – dotknął swojej piersi – Jedynie ciekawym świata uczonym. Czy jak to wy wolicie nazywać, cyrulikiem. – zrobił tu krótką pauzę na głębszy oddech – Gdy byłeś nieprzytomny pobrałem wszelkie potrzebne mi próbki ale aby ostatecznie się upewnić. – zakaszlał – Potrzebuje jeszcze chwilkę zaczekać. – spojrzała kieszonkowy zegarek – Muszę poczekać aż twój organizm będzie gotowy. Trzeba mu jeszcze dać kilka regulaminowych minut. – wypuścił głośno powietrze z ust
 - Kilka minut. – szepnął chłopak
Obszedł pokój na wszystkie strony niczym szczur w nowym terrarium. Pogładził ręką ścianę, była delikatna dotyku i w dodatku dziwnie sprężysta. Podłoga była najnormalniejsza w świecie, jadowicie blada i twarda. U góry zamocowane były kamery i coś jeszcze, jakieś dziwne mechaniczne ramiona, kształtem podobne do jakieś broni. Małe pistolety, zdalnie sterowane przez komputer. Pomieszczenie było oświetlone równomiernie ale nie za bardzo  intensywne, nie trzeba było nie potrzebnie mrużyć oczu. Chłopak stanął zaciekawiony przed ścianą swojego więzienia. W ciągu ułamków sekund z palców wysunęły się potężne pazury i uderzyły w przeszkodę. Napastnika aż odrzuciło do tyłu, dziwny materiał przekazał mu całą energię ciosu. Szpony magicznie zniknęły, Win trzepnął kilka razy dłonią. Spojrzał na doktorka siedzącego i bazgrolącego coś w swoich notatkach, mężczyzna jeszcze raz spojrzał na swój kieszonkowy zegarek i jakby coś szepnął do samego siebie. Poślinił palce i przewrócił następną kartkę i zaczął wodzić po niej oczami schowanymi za binoklami. Poczuł się obserwowany i zerknął na chłopaka.
 - Spokojnie jeszcze dosłownie kilka minut. – doktorek delikatnie się uśmiechnął z podobną flegmą jak robią to biali brytyjscy arystokraci – Muszę poczekać bo nie daj Bóg okaże, że jesteś na coś tam uczulony albo twoje ciało nie pozbyło się jeszcze całej porcji poprzedniego medykamentu. – nacisnął jakiś na pulpicie po czym głośno ziewnął jednak nie było go słychać przez wyłączony mikrofon
 - Świetnie! – mózg Wina pracowała najwyższych obrotach pożerając resztki zgromadzonej energii
Musiał się stąd jakoś wydostać, problem w tym, że trudno wyjść z pomieszczenia które nie ma drzwi.
 - Zamurowali mnie żywcem? – szepnął od niechcenia
Przyłożył ucho do podłogi, poza dziwnymi odgłosami pracujących maszyn nie usłyszał niczego ciekawego. Cały nieznany budynek wydawał się  być wielkim żywym organizmem. Nie wiedziało nim wiele bo z reguły jeśli gdziekolwiek się ruszał zawsze był kompletnie nieprzytomny, zastanawiał się jak bardzo te wszystkie chemikalia zjechały mu wątrobę. Dotknął swojego brzucha, żołądek bezlitośnie zaburczał. Jego mina od razu spochmurniała. Jeszcze raz zerknął na cyrulika, które zniecierpliwiony patrzył na zegarek.
 - Jak się tam czujesz, co? – odezwał się mężczyzna – Na pewno lepiej niż w tej klitce w galerii. – przełączył coś na pulpicie – Oni są od wydobywania informacji i szybkiej kasacji. - Kiedyś to, to było fajne miejsce ale obecnie ośrodek jest w likwidacji więc przerobili go na coś na kształt wielkiej maszyny do mordu i przesłuchań. Ale na nasze szczęście zostały tu pomieszczenia godne uwagi. – poślinił palce i przewrócił kolejną kartkę – Masz bardzo ciekawe pochodzenie. – uśmiechnął się w sposób podobny do tego jaki stosował wąż Ka z księgi dżungli – Wbrew pozorom nasze D.N.A zdradza więcej sekretów niż chcemy. Moc pamięci genetycznej, jeśli tylko poświęcimy temu dostatecznie dużo uwagi, możemy odkryć prawdziwy skarb. – zadowolony podrapał się po brodzie – No i jeszcze dosłownie minutka. – zerknął powrotem na zegarek – Co jak co ale nienawidzę czekać. Przez tyle lat nauczyłem się nie okazywać swojego zniecierpliwienia. – wlepił oczy w biały sufit – Tyka ta wskazówka, na złość mi, bardzo wolno. – westchnął patetycznie do załączonego mikrofonu – Jak wiesz wojna pomiędzy wybranymi ludźmi i zmiennymi trwa od zarania dziejów. – podparł głowę na ręce – Zanim jedna strona eksterminuje drugą. – machnął ręką – Dlatego co jak co uważam, że oswojenie was jest o wiele lepszym sposobem na nową przyszłość niż bezrozumne mordy jakie między sobą toczycie. – wzrokiem obserwował jakiś bliżej nieokreślony obiekt – Nie uważasz? – spojrzał przez szybę wprost na chłopaka
Win miał ważniejsze zajęcia niż słuchanie monologu doktorka. Szukał jakiegoś wyjścia z tej cholernej szczurzej pułapki.
 - No już! Widzisz! – doktorek wyszczerzył zębiska – Nadeszła chwila na którą czekałem od dłuższego czasu. – strzelił kośćmi – Wreszcie upewnię się czy ta cholerna historyjka pokrywa się z prawdą. – zaczął ustawiać coś na panelu sterowania
Win usłyszał tylko jak coś niezwykle szybkiego przecięło powietrze. Strzała? Pocisk? Nie zdążył pomyśleć poczuł jak coś ostrego przebiło jego skórę. Strzałka myśliwska tkwiła z tyłu. Płomienie ogarnęły całe ciało. Ból rzucał nim jak szmacianą lalką. Kości strzeliły głośno, ze szczęki zaczęły wyżynać się potężne kły.
 - A więc powstań Anubisie! – zawołał cyrulik  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Prosto ze świata ynaj, tu dla was. Otwieram wrota kluczem snów, byście zobaczyli to co widziały moje oczy. Dziewięć to liczba kocich żywotów, a także symbol wieczności. Nienawidzę: *mercepanu | *pedałów | *atesistów | *moherów | *rusków | *niemców | *bandy czworga | *królików | *wiewiórek | *palikota | *paszczurów | *polskiego systemu edukacji | *UE | *królików miniaturek | *czystej krwi | *zmierzchu | *pamiętników wampirów | *angielskiego | *amerykanów | *spongeboba | *substytutów megavideo (R.I.P) | *producentów nowego Crasha Bandicoota | *producentów nowego Jaka i Dextera | *Avatara |